Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Zmiany

Środa, 6 stycznia 2010 | dodano:06.01.2010 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Po bułki do sklepu
  d a n e  w y j a z d u
1.50 km
0.00 km teren
00:05 h
18.00 km/h
0.00 vmax
m <
Przyszedł rok 2010. Ostatni sezon był dla mnie dość znaczący, po pierwsze, dlatego, że w całym swoim życiu nie wyjeździłem na rowerze tyle co w roku 2009 właśnie. Okres ostatnich kilku miesięcy niestety był dość ubogi w wyjazdy i wpisy, co spowodowane było dążeniem do finalizacji pracy magisterskiej, którą wreszcie udało się napisać i obronić. Rower oczywiście nie leżał bezczynnie, ale wykorzystywany był sporadycznie w nagłych przypadkach, gdy istniała potrzeba szybkiego przemieszczania się po mieście.

Pierwsza przejażdżka w tym roku nie jest zbyt imponująca, gdyż trwała niespełna 5 minut na trasie mierzącej 1,5 km. Niemniej, związana jest ona z przesiadką na nowy sprzęt, który mam nadzieję będzie mi dobrze służył. Dziś nową właścicielkę zyskał mój zasłużony Felt Q220, a jego miejsce zajął przejęty od brata nieco starszy, ale lepiej wyposażony Felt Q920. Przesiadka z czarnego roweru na biały oczywiście nie obędzie się bez rutynowego przeglądu i małego remontu :)
No cóż, czekać teraz na nieco lepszą pogodę, śniegu nie znoszę…

Dwa wyżej wspomniane Felciki w trakcie ataku na Skrzyczne w maju 2009 © autochton

Niedzielne Raciborsko

Niedziela, 27 września 2009 | dodano:27.09.2009 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
45.28 km
0.00 km teren
01:55 h
23.62 km/h
0.00 vmax
m <
Tradycyjny już niemal wyjazd do Raciborska na niedzielny obiad do wujostwa. Oderwanie się na chwil kilka od betonu i zasmakowanie w zieleni, poprzedzone oczywiście walką o przetrwanie na Wielickiej. Powrót do miejskiej tkanki i jak zwykle zmiany. Z dnia na dzień miejsca stają się obce. Coś co wczoraj jeszcze było, dziś w cale istnieć nie musi.

Proces wypierania przemysłu z miasta trwa. W miejscu starych hal produkcyjnych, nowe budynki mieszkalne. Interpretacja tej samej przestrzeni na nowo.

Pozostałości fabryk przy ulicy Wandy © autochton

Nocna Masa czyli parszywa 13

Niedziela, 20 września 2009 | dodano:20.09.2009 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Masa Krytyczna
  d a n e  w y j a z d u
66.00 km
0.00 km teren
03:00 h
22.00 km/h
0.00 vmax
m <
Kolejna nocna edycja Krakowskiej Masy Krytycznej. Tym razem stawiła się na rynku grupa w ilości 13 osób. Liczba zdawałaby się szczęśliwa abstrahując od zabobonów, jednak szybko się okazało, że taką to ona nie jest. Na dzień dobry, a może na dobry wieczór dwóch uczestników masy dostało mandat w wysokości 200 pln, każdy za przejechanie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Dalej miało być tylko lepiej, kierowaliśmy się jak pierwotnie plan zakładał do Niepołomic. W pewnym momencie gdzieś z przodu kolumny jeden z kolegów zahaczył pedałem o krawężnik i stracił pedał w swoim ostrym kole. Solidarnie zawróciliśmy z trasy, pożegnaliśmy kilku uczestników i od tej chwili już nie w sile 13 chłopa sprzyjało nam szczęście. Dokonano szybkiej wymiany pedałów na Wrocławskiej, szybki posiłek na Kazimierzu i jazda do Tyńca. Nocna Masa? Polecam!

Raciborsko

Sobota, 19 września 2009 | dodano:19.09.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
47.00 km
0.00 km teren
02:30 h
18.80 km/h
0.00 vmax
m <
Sobotni wypad rodzinno-odwiedzinowy.

Do Raciborska jeżdżę za każdym razem trochę inaczej i nigdy nie najkrótszą drogą. Staram się szukać dróg o w miarę mało natężonym ruchu. Różnie z tym bywa, ale z reguły w weekendy niektóre trasy są mniej oblegane.

Do Raciborska jechałem przez most Kotlarski, do Płaszowskiej, dalej Saską, Lipską, aż do Półłanki. Pod autostradą ulicą Bogucicką, następnie Topolowa i kawałek Krakowską w Wieliczce, dalej prosto na Dobczyce. W drodze powrotnej, zachęcony ostatnią wycieczką do Niepołomic i powrotem przez Bieżanowską, postanowiłem wrócić tą właśnie ulicą. Następnie Wielicką, przez Plac Bohaterów Getta, most i bulwary.

Aparat w plecaku leżał zapomniany.


Niepołomice

Środa, 16 września 2009 | dodano:16.09.2009 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
56.00 km
0.00 km teren
02:40 h
21.00 km/h
0.00 vmax
m <
Po dłuższej przerwie, do wyjazdu zmotywował mnie kolega Jarosław. Wyciągnął me zwłoki do Niepołomic. Przez większą część trasy nie wiedziałem gdzie jestem, gdyż wędrowaliśmy zawiłymi ścieżkami, nieznanego mi zielonego szlaku rowerowego. Większość trasy przebyliśmy w ciemnościach.

Kraków po powrocie © autochton

Krakowsko

Poniedziałek, 14 września 2009 | dodano:14.09.2009 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria Po bułki do sklepu
  d a n e  w y j a z d u
27.00 km
0.00 km teren
01:30 h
18.00 km/h
0.00 vmax
m <
Po dłuższej przerwie, małe pedałowanie po Krakówku. Załatwianie tego i tamtego, odwiedzanie rodziny tu i ówdzie. Z nowości przy Alei Pokoju, co mym oczętom się ukazało w niedzielę można poruszać się tam legalnie chodnikiem za sprawą magicznej tabliczki "Nie dotyczy ..." i tu rysunek roweru.

Nowe oznkowanie - Aleja Pokoju © autochton


Nowe oznakowanie - Aleja Pokoju © autochton

Radziechowy - Skrzyczne - Radziechowy

Niedziela, 30 sierpnia 2009 | dodano:30.08.2009 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
36.91 km
28.91 km teren
02:18 h
16.05 km/h
0.00 vmax
m <
Poranny wyjazd na Skrzyczne rozpoczął się od wymiany przebitej dętki, pamiątka po przedwczorajszym jeżdżeniu po lesie. Po małym opóźnieniu ruszyliśmy całą trójką do Ostrego, skąd spacerowym tempem, szerokimi, ubitymi drogami wjechaliśmy na Skrzyczne. Po małej przerwie pojechaliśmy dalej na Małe Skrzyczne, Malinowską Skałę, Halę Radziechowską i do Radziechów.

Szlaki nieco oblegane przez pieszych, ale im dalej od Skrzycznego (jest tam wyciąg krzesełkowy) tym mniej turystów. Trzeba uważać nieco przy zjazdach, których na tej trasie nie brakuje, aby kogoś nie rozjechać. Co prawda zachowywaliśmy odpowiedni odstęp od pieszo chodzących i zwalnialiśmy znacznie, wielu ludzi jednak patrzyło na nas z ukosa jakbyśmy co najmniej poruszali się na motocyklach i mieli zamiar ich rozjechać. Niestety na motocykle można się tu natknąć.. Aniby unikać ewentualnych spornych sytuacji między pieszymi i rowerzystami, jestem gorącym zwolennikiem tworzenia w Beskidach odrębnych szlaków rowerowych. Można w przyszłości tym celu wykorzystywać drogi, które obecnie powstawały jak grzyby po deszczu do wywożenia masowo wycinanych chorych drzew. Myślę, że taka inicjatywa byłaby do przepchnięcia, należałoby jednak skrzyknąć zwartą grupę lobbystów i namówić do takiej inicjatywy różnorodne kręgi.

Większość trasy ze Skrzycznego to zjazdy, sporo kałuż po wczorajszych opadach, więc można się i w błocie potaplać, ale uważać trzeba, gdyż ich głębokości potrafią niejednokrotnie zaskakiwać :)

Na Hali Radziechowskiej zaliczyłem pęknięcie dętki, na szczęście jeden z towarzyszy posiadał sprzęt do wulkanizacji, a ja pompkę, którą woził w torbie drugi kolega. Szybka wymiana i dalej do Radziechów. Trochę się pogubiliśmy, gdyż krajobraz po wycince zmienił się totalnie. Mimo, że jechałem tędy kilka razy już po wyrębie, ciągle w oczach mam obraz szlaku jeszcze z czasów pacholęcych.

Po wyjechaniu z lasu zawitaliśmy na chwil kilka na Matyskę, obejrzeliśmy spacerujących niedzielników, kilka widoczków i następnie polami do domu. Na rowerze i na ciuchach mnóstwo błota więc 30 minut czyszczenia na dzień dobry mnie spotkało.

Rower po przejściach © autochton

Odświeżanie starych ścieżek

Piątek, 28 sierpnia 2009 | dodano:28.08.2009 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
8.68 km
7.00 km teren
00:32 h
16.27 km/h
0.00 vmax
m <
Przejażdżka jak po bułki do sklepu tyle, że do lasu. Pojechałem z kumplem na małą rundę po radziechowskim lesie. Trasa, którą nawiedziliśmy ostatni raz widziała mnie chyba 10 lat temu. Wiele się zmieniło, w jednych miejscach las się przerzedził, w innych go przybyło. Połowa trasy to ciągły podjazd po śliskich kamieniach, wąskich ścieżkach, bagnach i krzakach. Nie obyło się bez wypychania rowerów na górę, były to fragmenty gdzie nawet niełatwo się idzie. Wszystko tylko po to żeby drugą połowę trasy zjechać sobie z górki. Bardzo ładny odcinek do zjazdów. Kamienista droga trochę rozmyta po ostatnich deszczach, można się tu ładnie rozpędzić jeśli posiada się odpowiedni rower, bądź ułańską fantazję :) Ja dysponuję umiarkowanym rowerem jak i umiarkowaną fantazją dlatego zjazd był raczej stonowany, ale i tak kolega zaliczył glebę. Wypad w sam raz dla zabicia popołudniowej nudy.

Energetycznie - Żar

Środa, 26 sierpnia 2009 | dodano:26.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
60.40 km
0.00 km teren
02:38 h
22.94 km/h
0.00 vmax
m <
Przy popołudniowej kawie padła idea machnięcia kilkakrotnnie korbą w celach rekreacyjnych. Wraz z kolegą Konsulem skierowaliśmy koła naszych jednośladów na górę Żar. Po drodze pooglądaliśmy startujące szybowce, lądujących paralotniarzy i lane piwo, na które mieliśmy ochotę...

Zbiornik elektrowni wodnej na szczycie Żaru © autochton


Podjazd jak podjazd, uporaliśmy się z nim na spokojnie. Na szczycie Mirinda, turystów garść więc spokojnie można było pooglądać widoczki, a potem jazda na dół.

Tam w oddali to już Śląsk... © autochton


Podczas zjazdu kolega Konsul miał małą awarię tarczy w napędzie, ale dosłownie po minucie uporał się z jej krzywizną za pomocą przydrożnego kamienia :] Wracaliśmy drugą stroną jeziora przez Tresną. Przyjemne zjazdy i podjazdy, małe serpentyny czyli wszystko to co najlepsze. Z Zarzecza trochę przycisnęliśmy, w Żywcu każdy udał się w swoją stronę.



Do Radziechów podążałem raczej żwawym tempem, na skrzyżowaniu w Żywcu Pan w granatowym Fordzie Ka myślał, że się zmieści i postanowił wymusić pierwszeństwo, ale nie przekalkulował sobie prędkości. Skończyło się na tym, że zamiast jakoś włączyć się do ruchu choćby na przeciwległym pasie spanikował i prawie stanął w poprzek pasa, którym podążałem ja. Jego zderzak zatrzymał się jakieś 30 cm od mojego roweru. Trudno było mi w tej sytuacji hamować byłem rozpędzony, Pan widział mnie doskonale, miałem światła, skrzyżowanie było oświetlone mimo to zbagatelizował sprawę i postanowił się władować przede mną mimo, że w najbliższej okolicy nie było żadnych innych pojazdów, straciłby najwyżej 5 sekund czekając aż przejadę. Sądzę, że miał większego stracha ode mnie, pogratulowałem mu Kozakiewicza gestem i z nerwów zakląłem szpetnie znów bynajmniej nie po francusku.

Powrót na tarczy

Niedziela, 23 sierpnia 2009 | dodano:25.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
00:50 h
24.00 km/h
0.00 vmax
m <
Cały plan wycieczki wokół Tatr wziął w łeb! Trzeba było okazać skruchę, "przycisnąć jaja do umywalki, popatrzeć w lustro i jeszcze raz zastanowić się nad własnym życiem!" Zabrakło ducha surwiwalowca, który jest przygotowany na wszystko. Załamanie pogody, chwila niepokoju i odwrót. Tak sobie o tym wszystkim właśnie rozmyślałem wracając z Rajczy do Radziechów :) Cóż trzeba się uzbroić w odpowiedni sprzęt przeciwdeszczowy na takie ewentualności i zahartować ciało.

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl