Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:320.40 km (w terenie 26.00 km; 8.11%)
Czas w ruchu:17:03
Średnia prędkość:18.79 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:1171 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:45.77 km i 2h 26m
Więcej statystyk

Popołudniowy Kraków

Środa, 21 lipca 2010 | dodano:22.07.2010 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
40.19 km
0.00 km teren
02:00 h
20.09 km/h
0.00 vmax
m <
Na wczorajszą wycieczkę składa się między innymi odrobina jazdy po mieście. Rower następnie zapakowany został do bagażnika i pojechałem wraz z wujkiem do Raciborska. Znów wystąpiłem w roli wsparcia kosząco-strzygącego. Pod wieczór na rower i powrót z Raciborska do Krakowa. Aura zdecydowanie sprzyja jeździe wieczorową porą. Jutro na wieś i w sobotę prawdopodobnie jazda po górach w okolicy Istebnej.

Runda Szczyrk - Brenna

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:11.07.2010 | linkuj | komentarze(8)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
29.50 km
26.00 km teren
02:30 h
11.80 km/h
47.00 vmax
1171 m <
Główną atrakcją weekendu miała się stać wycieczka rowerowa w okolicy Brennej. Po przyglądnięciu się mapie i przygotowaniu trasy postanowiliśmy z bratem rozpocząć jazdę w Szczyrku, gdyż dojazd do Brennej z naszej zacnej wsi byłby o wiele dłuższy i pozbawiony sensu. W Szczyrku spotkaliśmy się z ekipą w składzie Marta, Ania, Krzysiek i Robert. W dobrych humorach i z odpowiednim nastawieniem poskładaliśmy rowery, które dotychczas transportowane były w bagażnikach samochodów.

Krótki fragment przejechaliśmy asfaltem, a potem stromy podjazd pod górę po betonowych płytach. Szybko przeszliśmy na wariant prowadzenia rowerów pod górkę, co w kilku momentach całej wycieczki było konieczne. Większość ekipy z informacji, które posiadam sporadycznie korzysta z rowerów, a już na pewno nie robi dłuższych tras po górach, jednak wszyscy dzielnie dali radę. Nie obyło się jednak bez przeklinania podjazdów, a właściwie pchania rowerów pod górkę, jest to jedyny mankament jazdy w górach, o którym się zapomina jak tylko zaczyna się zjazd :)

Po wdrapaniu się na szlak czerwony ze Szczyrku, zaczęła się dość sympatyczna droga przez las, przyjemnie chłodzący w to letnie gorące przedpołudnie.

Część ekipy tuż nad Szczyrkiem © autochton

W słońcu jednak nie było zbyt kolorowo, na początku myśleliśmy, że jesteśmy jedynymi oszołomami, którzy w taki upał będą jeździć na rowerach, ale bardzo szybko okazało się, że jest inaczej. Rowerzystów mijaliśmy całkiem sporo.

Skrzyczne z trasy © autochton

Widok na Skrzyczne towarzyszył nam przez większość trasy, widziane raz po raz z innej perspektywy, najładniej jednak szczyt wyglądał już w drodze powrotnej do Radziechów przy zachodzącym słońcu.

Skrzyczne w nietypowej dla mnie perspektywie © autochton

Widoczność była rewelacyjna więc co jakiś czas czailiśmy się z aparatami.

Kolejne widoki nad Szczyrkiem © autochton

Park maszynowy na Kotarzu © autochton

Licznym postojom i pogawędkom towarzyszyło poszukiwanie odrobiny cienia, na poniższym zdjęciu dziewczyny na dalszym planie skrzętnie wykorzystują każdą okazję do ochłodzenia się :)

Cała ekipa na popasie - oprócz mnie © autochton

Po dotarciu w okolicę Przełęczy Salmopolskiej, odbiliśmy na czarny szlak i przez Stary Groń i Horzelnicę zjechaliśmy do Brennej. Szokiem było dla mnie to, że wszyscy tam mówią nie po naszemu, znaczy się po polsku, ale inaczej i do góralszczyzny było to nie podobne :) Po małym posiłku i ochłodzeniu się w miejscowym potoku dotarliśmy na zielony szlak, ruszając na Błatnią.
Widoczki były piękne, ale wkroczyło rozleniwienie poobiednie podkręcone małym piwkiem.

Widoki nad Brenną © autochton

W drodze na Błatnią © autochton

Na chwil kilka zatrzymaliśmy się w Ranczu, uzupełniliśmy płyny i dalej w kierunku Szczyrku.

Widok na Bielsko-Białą © autochton

Robert w konfrontacji z przestrzenią © autochton

Po drodze przedarliśmy się przez Stołów i mijając bokiem Klimczok zjechaliśmy do Szczyrku.

Przed zjazdem do Sczyrku © autochton

Nad "Chatą Wuja Toma" © autochton

Trasa nie była bardzo męcząca, pierwotnie chcieliśmy zrobić większy dystans, ale skróciliśmy go, aby wszyscy mogli czerpać przyjemność z jazdy i myślę, że nam się to udało. Okolice te odwiedziłem po raz pierwszy i jestem szczerze zadowolony. Podejrzewam, że eksploracja tych terenów będzie postępować systematycznie.


Z Raciborska do Radziechów

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:09.07.2010 | linkuj | komentarze(7)
Kategoria Małopolskie, Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
104.81 km
0.00 km teren
05:17 h
19.84 km/h
63.00 vmax
m <
Początek dnia w Raciborsku został przeznaczony na kończenie koszenia trawników u wujostwa w ogrodzie. Po obiedzie założyłem plecak i ruszyłem w kierunku Radziechów. Pojechałem przez Świątniki Górne, następnie w kierunku Sieprawia, Krzyszkowic, Rudnika i Sułkowic. Dalej to już prosto do Suchej Beskidzkiej i tradycyjnie przez Lachowice, Jeleśnię i do Żywca. Początek trasy bardzo przyjemny gdyż miejscowości w najbliższej okolicy najczęściej położone są na szczytach wzniesień, zatem elegancko po grani można było zdążać w obranym kierunku rozglądając się na prawo i lewo. W końcu odbicie na Siepraw i szybki dość długi zjazd.

Krajobraz po bitwie © autochton

Sanktuarium Błogosławionej Anieli Salawy w Sieprawiu © autochton

Okolice Krzyszkowic © autochton

Pogoda dopisała, widoki też. Na przełęczy nad Harbutowicami i Palczą zatrzymałem się na chwil kilka odetchnąć w cieniu i uzupełnić nieco kalorii. Zasiadłem pod znajdującym się tu krzyżem i obok tablicy upamiętniającej walki Konfederatów Barskich z wojskami rosyjskimi.

Tablica pamiątkowa © autochton

Pola na przełęczy © autochton

Widoki podczas relaksu © autochton

Bardzo szybko zdecydowałem się na kolejny odpoczynek tym razem w Suchej Beskidzkiej. Okazało się, że doładowanie plecaka do maksimum nie jest dobrym pomysłem i wiąże się to poważnym dociążeniem tego miejsca gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę.

Zamek w Suchej Beskidzkiej © autochton

Zabudowania w sąsiedztwie zamku © autochton

Zdecydowanie za ciężki plecak skutecznie odebrał mi przyjemność z jazdy. W Żywcu aż dwukrotnie musiałem robić sobie przerwę i nawet jedną w samych Radziechowach. Masakra, dawno czegoś takiego nie uświadczyłem, ale cóż jest nauczka :)

Pomnik w Żywcu © autochton

Sianokosy w Raciborsku

Środa, 7 lipca 2010 | dodano:08.07.2010 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
22.50 km
0.00 km teren
01:02 h
21.77 km/h
0.00 vmax
m <
Rano nieco wcześniejsza pobudka, zakupy i szybkie poprawki w projekcie graficznym dla strony internetowej, którą przygotowuje mój kolega dla pewnego przedsiębiorcy :) Następnie miało miejsce szybkie pakowanie gratów do plecaka i wyjazd do Raciborska, którego celem było odwiedzenie wujostw i pomoc w pracach przydomowych. Jako, że następnego dnia czyli w czwartek, w planie był wyjazd rowerowy do Radziechów, zabrałem wszystkie niezbędne rzeczy wraz z komputerem.

Na miejscu przesiadka z roweru na kosiarkę, kilka rundek w ogrodzie, grabienie i wieczorne piwko przy meczu półfinałowym Hiszpania - Niemcy. Tym oto sposobem z rozgrywek odpadła najbardziej zgermanizowana spośród polskich drużyn mistrzostw w RPA.

Sianokosy © autochton

Z prądem i pod prąd

Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano:06.07.2010 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria Po bułki do sklepu
  d a n e  w y j a z d u
27.40 km
0.00 km teren
01:40 h
16.44 km/h
0.00 vmax
m <
Dzisiejszy dzień był dość specyficzny. Obudziłem się przed piątą rano, wstałem o szóstej i przed jedenastą zrobiłem wszystko co na dzisiaj miałem zaplanowane. Umówiłem się z wujkiem pod Wawelem, aby odebrać bidon, który zostawiłem w sobotę w Raciborsku. Po krótkiej konwersacji na barce powróciłem do domu.

Pogoda była kapryśna, raz wiatr, raz słońce, raz chmury i tak w kołowrotek. Wszystko to sprawiało, że Kraków zza szybek moich okularów wyglądał jak fotografie w HDR.

Po obiedzie umówiłem się z bratem i zjeździliśmy pobliskie sklepy rowerowe w poszukiwaniu ochraniaczy na nogi i łokcie. Chłopak rozjeździł się z górki w Wierchomli i powoli przerzuca się na tarasy bardziej w dół niż w górę. Przy okazji poznałem lepiej jego styl jazdy po mieście, czyli nie koniecznie z prądem oraz slalomem po chodniku... (Nie pochwalam...)

Z nowości to tyle, że mój aparacik odmówił posłuszeństwa i nie chce robić zdjęć, zachciało się komuniście strajkować. Żeby jednak nie było nudno poniżej dwa zdjęcia zrobione z komórki.

Krakowskie sianokosy © autochton

Most kolejowy © autochton

Sobotnie Raciborsko

Sobota, 3 lipca 2010 | dodano:04.07.2010 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
44.00 km
0.00 km teren
01:50 h
24.00 km/h
56.00 vmax
m <
Tradycyjna wycieczka do Raciborska z wizytą u wujostwa. Lampa świecąca na niebie trochę dała mi popalić jadąc niemal w samo południe, na szczęście na miejscu czekał mnie zimny prysznic i dobra strawa. Powrót do Krakowa obstawionego przez policję i helikoptery przebiegał bez zakłóceń.

Balice

Piątek, 2 lipca 2010 | dodano:02.07.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
52.00 km
0.00 km teren
02:44 h
19.02 km/h
0.00 vmax
m <
Po małej przerwie znowu na kołach. W tym tygodniu zaliczyłem tylko kilka testów "Białego Misia", czyli jazda na odświeżonym Orkanie, jeszcze trzeba nad nim popracować i zakupić tylną oponę wraz z dętką i rower na miasto będzie gotowy. Dziś nieco pokręciłem się po mieście i popołudniem pojechałem z kolegą Jarkiem na małą przejażdżkę do Balic. Mała pętelka trochę mało przyjemna bo w dość intensywnym ruchu samochodowym. Powrót ulicą Jadwigi i nad Wisełką do domu. Dobrze było się nieco poruszać :)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl