Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Radziechowy - Skrzyczne - Radziechowy

Niedziela, 30 sierpnia 2009 | dodano:30.08.2009 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
36.91 km
28.91 km teren
02:18 h
16.05 km/h
0.00 vmax
m <
Poranny wyjazd na Skrzyczne rozpoczął się od wymiany przebitej dętki, pamiątka po przedwczorajszym jeżdżeniu po lesie. Po małym opóźnieniu ruszyliśmy całą trójką do Ostrego, skąd spacerowym tempem, szerokimi, ubitymi drogami wjechaliśmy na Skrzyczne. Po małej przerwie pojechaliśmy dalej na Małe Skrzyczne, Malinowską Skałę, Halę Radziechowską i do Radziechów.

Szlaki nieco oblegane przez pieszych, ale im dalej od Skrzycznego (jest tam wyciąg krzesełkowy) tym mniej turystów. Trzeba uważać nieco przy zjazdach, których na tej trasie nie brakuje, aby kogoś nie rozjechać. Co prawda zachowywaliśmy odpowiedni odstęp od pieszo chodzących i zwalnialiśmy znacznie, wielu ludzi jednak patrzyło na nas z ukosa jakbyśmy co najmniej poruszali się na motocyklach i mieli zamiar ich rozjechać. Niestety na motocykle można się tu natknąć.. Aniby unikać ewentualnych spornych sytuacji między pieszymi i rowerzystami, jestem gorącym zwolennikiem tworzenia w Beskidach odrębnych szlaków rowerowych. Można w przyszłości tym celu wykorzystywać drogi, które obecnie powstawały jak grzyby po deszczu do wywożenia masowo wycinanych chorych drzew. Myślę, że taka inicjatywa byłaby do przepchnięcia, należałoby jednak skrzyknąć zwartą grupę lobbystów i namówić do takiej inicjatywy różnorodne kręgi.

Większość trasy ze Skrzycznego to zjazdy, sporo kałuż po wczorajszych opadach, więc można się i w błocie potaplać, ale uważać trzeba, gdyż ich głębokości potrafią niejednokrotnie zaskakiwać :)

Na Hali Radziechowskiej zaliczyłem pęknięcie dętki, na szczęście jeden z towarzyszy posiadał sprzęt do wulkanizacji, a ja pompkę, którą woził w torbie drugi kolega. Szybka wymiana i dalej do Radziechów. Trochę się pogubiliśmy, gdyż krajobraz po wycince zmienił się totalnie. Mimo, że jechałem tędy kilka razy już po wyrębie, ciągle w oczach mam obraz szlaku jeszcze z czasów pacholęcych.

Po wyjechaniu z lasu zawitaliśmy na chwil kilka na Matyskę, obejrzeliśmy spacerujących niedzielników, kilka widoczków i następnie polami do domu. Na rowerze i na ciuchach mnóstwo błota więc 30 minut czyszczenia na dzień dobry mnie spotkało.

Rower po przejściach © autochton


komentarze
feels3
| 20:47 czwartek, 10 września 2009 | linkuj Świetna traska, ja właśnie planuje coś dłuższego niż wjazd na jeden szczyt :)
wojtas71
| 09:14 czwartek, 10 września 2009 | linkuj Raczej nie wezmę udziału :), a do tego pogoda ma być nie tego :/ Pozdrowerek :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylisz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl