Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Wielka Racza i Rycerzowa

Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano:24.06.2012 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
61.00 km
0.00 km teren
10:00 h
6.10 km/h
37.00 vmax
1605 m <
W piątek wraz z Tomkiem oraz Maciejem synem Kazimierza herbu Załamana Szprycha postanowiliśmy wybrać się w okolicę Wielkiej Raczy. Plan był prosty, pobudka z rana, wskoczenie do pociągu o godzinie 7:07 i jazda do Rycerki Górnej. Ze stacji kolejowej troszkę pedałowania asfaltowego, a następnie wyjazd na Wielką Raczę. Pogoda idealna, temperatura wyśmienita, aura wspaniała.

Na Wielkiej Raczy © autochton

Na górę dostaliśmy się w miarę sprawnie i po szybkim posiłku ruszyliśmy w kierunku Hali Rycerzowej. Po drodze oczywiście cudowne single, dużo zjazdów, trochę podjazdów, sporo pchania i gadania. Ludzi na szlakach jak na lekarstwo, ostatnie opady skutecznie wykurzyły piechurów, jak i rowerzystów.

W trasie © autochton

Zauważyć należy, że kondycyjnie nie było z nami tak tragicznie. Podczas ostatniej wspólnej jazdy tą trasą padaliśmy ze zmęczenia, poniższe zdjęcie doskonale opisuje sytuację z czerwca 2010 roku i z czerwca 2012 roku :)

Zestawienie nastrojów © autochton

Po dotarciu na Halę Rycerzową wypiliśmy po piwku, trochę poleżeliśmy i ruszyliśmy w dalszą trasę.

Na Hali Rycerzowej © autochton

Przed nami większość trasy to głównie jazda w dół. Sporo kamieni i korzeni, dużo również ubitych ścieżek do osiągania większych prędkości. Przy tym ostatnim trzeba być ostrożnym bo może dojść do tego co spotkało Macieja syna Kazimierza. Przeżył jednak i pojechał dalej :)

Szybka bania na trasie © autochton

Dotarliśmy do Rajczy zmęczeni i stąd już paradnym tempem zmierzaliśmy w kierunku Radziechów. Mimo wyczerpania postanowiliśmy jeszcze zaliczyć wzniesienie pomiędzy Węgierską Górką i Przybędzą, a następnie wspiąć się na przełęcz pomiędzy Matyską a Suchedlą, następnie omijając szczyt Matyski zjechać polami do domu.

Wycieczka udana, zmęczenie zasłużone, a w domu piwko i niestety jeszcze troszkę pracy przy komputerze.



komentarze
MsK | 19:00 wtorek, 26 czerwca 2012 | linkuj Zabieraj nogi z mojego rowera!!!
shem
| 15:59 wtorek, 26 czerwca 2012 | linkuj Ale ja Ci zazdroszczę, jeszcze w tym roku nie byłem na porządnej enduro wycieczce. Może w sobotę gdzieś się wybierzemy? Do auta mi wejdą 3 rowery.
akacja68
| 11:41 niedziela, 24 czerwca 2012 | linkuj Uff, upadek musiał boleć... ale trasa piękna...
grigor86
| 11:12 niedziela, 24 czerwca 2012 | linkuj Ale mu pizda wyskoczyła! Wypad wyśmienity :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zybko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl