Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Hala Boracza

Sobota, 27 marca 2010 | dodano:27.03.2010 | linkuj | komentarze(7)
Kategoria Śląskie
  d a n e  w y j a z d u
35.00 km
10.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
m <
Wczoraj przyjechałem do Radziechów, niestety bez roweru czego żałowałem już w drodze z Krakowa. Jeszcze przed przyjazdem kontaktowałem się z kolegą Maćkiem, ażeby w weekend wybrać się gdzieś w góry na dwóch kółkach, lecz ostatecznie nie zdecydowałem się na podróż z rowerem przy pomocy publicznych środków transportu, na jazdę rowerem jeszcze nie mam kondycji.

W dniu dzisiejszym jednak przeprowadziłem szybką akcję i udało mi się zorganizować Gianta Yukona na potrzeby sobotniej wycieczki.

Wybór padł na Halę Boraczą. Przenetowane fotografie pochodzą z dwóch różnych aparatów, różnica zapewne będzie widoczna, gorsze zdjęcia są robione moim :)

Ruszyliśmy z Maćkiem przed południem, kierując się przez szczyt Matyski do Przybędzy i dalej do Węgierskiej Górki.

Poniższe zdjęcia prezentują widoki z Matyski właśnie. Jest to dość szczególne miejsce, to tutaj znajduje się Golgota Beskidów i niesamowity punkt widokowy na całą Kotlinę Żywiecką. Po drodze na szczyt mijamy stacje drogi krzyżowej, wszystkie można zobaczyć pod linkiem który umieściłem wcześniej, jest to krótki artykuł z wikipedii na temat Golgoty Beskidów.

Kotlina Żywiecka - widok z Matyski © autochton



Ostatnia stacja drogi krzyżowej © autochton


Maciek w trakcie zjazdu z Matyski na tle Beskidu Żywieckiego © autochton

W Węgierskiej Górce Maciek złapał gumę, zatem początek wycieczki był nie do końca szczęśliwy. Po małej przerwie ruszyliśmy do Żabnicy skąd dotarliśmy na Halę Boraczą. Droga na sam szczyt jest utwardzona i niczym to nie przypomina typowej jazdy po górach. Ale i to da się ominąć, gdyż skręciliśmy po drodze nie tam gdzie trzeba, dzięki czemu mieliśmy zafundowaną jazdę po leśnych ścieżkach.

W schronisku na hali polecam drożdżówki z borówkami. Nigdy w życiu nie kupiłem tak dużej i sycącej drożdżówki. Przyjemność taka kosztuje 3 złote :)

Widok z Hali Boraczej © autochton

Trasa powrotna biegła szlakiem niebieskim, ostatecznie zjechaliśmy do Cisca. W kilku momentach z racji zalegającego gdzieniegdzie śniegu i błota trzeba było rowery prowadzić pod górkę, zjazd wszystko wynagrodził. Ślizganie się po lodzie, zakopywanie w śniegu, bryzganie błotem i lawirowanie między kamieniami to wszystko to co autochtoni lubią najbardziej :) Po drodze oczywiście kilka sympatycznych widoków.

W drodze do Milówki - w tle Jezioro Żywieckie i góra Żar © autochton


Resztki zimy © autochton

Z Ciśca już tylko do Węgierskiej Górki i przez Przybędzę polami do Radziechów.
Powrót do Radziechów © autochton

Pierwszą górską wycieczkę w tym roku uznaję za udaną. Śnieg szybko znika dlatego trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość. Za tydzień rekonesans na Skrzycznem, przy pomyślnych wiatrach może uda się zdobyć szczyt :)


komentarze
Autochton
| 21:43 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj Maciej, syn Kazimierza - Trzeba zrobić to zdjęcie jeszcze raz, tym razem Twoim aparatem :)
Maciej, syn Kazimierza | 20:11 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj Noo trasa elegancka jak na początek sezonu... i fotki fajne, szczególnie ta 3 od góry ;)
niradhara
| 11:22 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj Świetnie się prezentują widoczki przycięte do takiej nietypowej dla zdjęć, podłużnej proporcji :)
Autochton
| 08:19 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj Zachęcam do odwiedzin Radziechów i okolic oczywiście :]
oki
| 07:55 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj Super wycieczka, zdjęcia też wypas, aż nabrałem ochoty na jakieś górki :-)
Kajman
| 22:42 sobota, 27 marca 2010 | linkuj Podziwiam:))) Piękne zdjęcia:)))
Nie wiedziałem, ze tak można wjechać na Boraczą, zawsze właziłem od strony Złatnej.
sikor4fun-remove
| 21:52 sobota, 27 marca 2010 | linkuj No stary ! Super masz tam widoki tak jak i super opis trasy :]
Nigdy nie widziałem drożdżówki za 3 zł xD musiała być naprawdę byczo syta :D
Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl