Informacje

avatar

Autochton
z miasta Kraków
5727.71 km wszystkie kilometry
629.91 km (11.00%) w terenie
14d 07h 01m czas na rowerze
16.14 km/h avg

Szukaj



baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi


Welcome to Lebanon

Moje rowery


Archiwum

Kryspinowskie błądzenie

Wtorek, 7 lipca 2009 | dodano:07.07.2009 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Małopolskie
  d a n e  w y j a z d u
55.00 km
3.00 km teren
02:23 h
23.08 km/h
0.00 vmax
m <
Troszkę się zastanawiałem co by dziś począć. Myślałem o Ojcowie, ale byłem tam dwa dni temu, myślałem o Ojcowie inna trasą, ale co za dużo to nie zdrowo. No i zdecydowałem się na Tyniec.. Znowu.. Spokojnie sobie jednak wykalkulowałem, żeby nudno nie było inną drogę powrotną. Podjadę pod klasztor, zawrócę, potem kładką koło autostrady i na Kryspinów.

Na Kryspinów © autochton


Cudnie! Pojechałem. Mój staż w Krakowie to dopiero dwa lata, mogę więc nie znać topografii terenu, choć wydaje mi się, że znawcy większego nie ma :) No i nauczyłem się pokory. Chciałem po najmniejszej linii oporu wjechać triumfalnie do Kryspinowa, a następnie ulicą Królowej Jadwigi powrócić do Krakowa. W tym celu należało się wrócić nieco i wspiąć trochę pod górkę. Ale gdzie tam! Pojechałem na Piekary skręciłem w pierwszą lub drugą w prawo i myślę sobie: "U nas to gdzie się od głównej drogi skręciło to była długa prosta w pole albo do lasu. Będzie jazda w terenie! Przez pola i będe w Kryspinowie" No i była jazda. Wpakowałem się w jakąś zarośniętą łąkę i w moczary. Wygrzebałem się w końcu i wróciłem do punktu wyjścia czyli pod kładkę koło autostrady. Pojechałem więc grzecznie asfaltem wspiąłem się kawałek ul. Księcia Józefa no i dotarłem do Kryspinowa. Byłem tam raz w życiu parę dni wcześniej, zatem okolica w sumie do niczego nie podobna, dlatego też nie skręciłem w odpowiednim momencie i wylądowałem w Liszkach. Drapie się w głowę gdzie ja jestem, pierwsze słyszę. Ale dobry surviwalowiec jest gotowy na wszystko. Pomyślałem, że nie będę zawracać nie po to tyle pedałowałem jakaś inna droga się znajdzie. Rzuciłem okiem na poglądową mapkę wystawioną przed kościołem no i pojechałem w jakimś kierunku, który wydawał się słuszny.

Okolice Liszek © autochton


Tym oto sposobem dotarłem do leżącego tuż obok Cholerzyna, następnie odwiedziłem Budzyń i zawitałem ponownie do Kryspinowa. Później sprawa był już prosta gdyż rozpoznawałem okolicę, Kraków przywitał kilka chwil później.

Z pozoru nudnej wycieczki zrobiła się dość ciekawa, nauczyłem się pokory, ale i dzięki swej ułomności odwiedziłem kilka miejsc, których pewnie w życiu bym nie nawiedził. Za to też lubię rower, że pozwala mi poznawać Kraków i jego okolicę. Mam znajomych, którzy przybyli tu wcześniej ode mnie o kilka lat, mimo tego wiedzą najwyżej jak wygląda centrum, orientują się na Kazimierzu, Podgórze to już za daleko. Ba! Znam i takich, którzy nawet na Wawelu nie byli ;) Gdy mówię im o miejscach dla mnie oczywistych ci wybałuszają gały i mówią, że pierwsze słyszą. Szkoda trochę, tracą sporo.


komentarze
wojtas71
| 07:35 środa, 8 lipca 2009 | linkuj Jak na tak krótko-długi staż w Ukochanym mym mieście ;P i tak dobrze Ci poszło i idzie w terenach okolicznych Krakowa :D Więcej samozaparcia w postanowieniach wyjazdowych życzę i Pozdrowerek :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enbyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Autochton.bikestats.pl